środa, 5 marca 2014

Wolna Ukraina czy przyjazna Rosja?

 Jan Kucharzewski, polski historyk i antykomunista, napisał swego czasu obszerną książkę „Od białego caratu do czerwonego”. Zmarł na długo przed czasami (w 1952 roku), gdy świat doczekał się upadku Związku Radzieckiego, jednak w swoim monumentalnym dziele na temat historii Rosji, zawarł tezę, że Rosja, bez względu na to czy biała, czy czerwona, a co za tym idzie i każda inna, nie kieruje się żadną ideologią, poza dążeniem do dominacji. Ostanie wydarzenia na Ukrainie pokazują, że miał rację. Dla Rosji nie ma znaczenia żadna ideologia, a jedynie chęć dominowania nad innymi. Car, pierwszy sekretarz czy prezydent tego kraju zachowują się identycznie, chcą podbijać i władać.
Przed demokratycznymi krajami Europy i Ameryki kolejny egzamin, chyba najważniejszy od czasu kryzysu kubańskiego. Od 1990 roku świat nie był tak blisko kryzysu mogącego poróżnić tak bardzo Rosję i Zachód, a być może zapowiadającego wojnę lub zamrożenie na wiele lat wzajemnych stosunków.
Istnieją tylko trzy scenariusze możliwego rozwoju wypadków: pierwszy – wolny świat jednomyślnie i tak zdecydowanie zareaguje na wyczyny Putina, że ten, nie chcąc być izolowany, zdecyduje się na niepodejmowanie dalszych kroków eskalujących napięcie. Ten scenariusz jest prawdopodobny, pomimo iż Zachód jak dotąd nie potrafił się zdobyć na jednoznaczną reakcję ani nałożyć zdecydowanych sankcji, zaś Putin zaczął zdradzać objawy szaleństwa. Jednak mimo wszystko Putin zdaje sobie sprawę z faktu, że Rosja w izolacji gospodarczej i politycznej może wprawdzie istnieć, ale nie się rozwijać.
Drugi scenariusz: Putin wahania i różnice między przywódcami krajów Zachodu odczyta jako jej jako ich słabość i wyprowadzi wojska poza Krym, co spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią Ukrainy i doprowadzi do wojny, której skutki mogą być niewyobrażalne.
Trzeci jest taki, że obie strony zatrzymają się wpół drogi, osamotniona Ukraina zostanie podzielona, a przynajmniej bez realnej władzy na Krymie, a między Zachodem i Rosją zapadnie żelazna kurtyna, tym razem po naszej wschodniej stronie. W tym scenariuszu na świecie zapanuje kolejna zimna wojna do czasu, aż w Moskwie zmienią się przywódcy na takich, którzy kierować się będą zwykłym ekonomicznym interesem swojego kraju i jego mieszkańców, a nie mocarstwowymi zapędami. Kilka ostatnich dni wyrządziło rosyjskiej gospodarce znaczne szkody (i nie tylko Rosji), a po zerwaniu nawet części gospodarczych kontaktów, straty mogą być znaczenie większe a recesja głęboka.

Ukraina zdała egzamin, z determinacją godną podziwu odwróciła bieg dziejów i zapukała do drzwi Zachodu. Tylko czy Zachód jest gotowy na jej przyjęcie? Czasem ma się wrażenie, że dla części zachodnich politycznych elit ukraińska rewolucja to kłopotliwy prezent, bo zdecydowanie wolałyby przyjaźń Rosji, niż wolność Ukrainy. Zachód będzie musiał udowodnić czy dorósł do szczytnych haseł, które głosi, ale w których realizacji nie bardzo chce współuczetniczyć.