środa, 24 lutego 2016

Salon – pułapka literatury

 Adam Hlebowicz napisał książkę „Pułapka na ptaki”. Poszedłem na spotkanie promocyjne, porozmawialiśmy o wartościach niesionych przez sztukę i to zaprowadziło nas do Malborka, gdzie spotkaliśmy się z Markiem Stokowskim, autorem i wieloletnim nauczycielem muzealnym. W komnatach zamku malborskiego rozmawialiśmy o marnej literaturze i o tym, że o kształcie polskiej sztuki (a książkach przede wszystkim) decyduje salon. Jakoś tak się stało, że ta prowadzona w półmroku i ciszy gotyckiego wnętrza dyskusja przeniosła się przed telewizyjne kamery ustawione na najwyższym poziomie nowego dworca w Sopocie (oficjalna nazwa to bodaj: Centrum Sopot). Czasami rozwój sytuacji zaskakuje.
Salon – nie lubię tego określenia, zawsze miało dla mnie dziwnie podejrzane, spiskowe konotacje. Ale jest w tym coś z prawdy, choć to raczej „spisek” intencji niż zaplanowanych działań. W salonie największe znaczenie mają Bardzo Wpływowi Krytycy (BWK) i Bardzo Ważni Pisarze (BWP) namaszczani przez Bardzo Wpływowych Krytyków. BWK piszą w Bardzo Wpływowych Czasopismach (BWC) i sprawiają, że szukamy w księgarniach książek BWP zrecenzowanych przez BWK. Tak formuje się tzw. główny nurt literacki kierujący się najbardziej aktualnie lansowaną modą. By stać się BWP trzeba pisać zgodnie z nią, choć czasem wbrew sobie. Tak salon staje się pułapką na książki i pisarzy.
Jednak poza BWP opisywanymi przez BWK w BWC istnieje jeszcze inny świat literacki z ogromem ciekawych i wartościowych książek napisanych przez pisarzy, którzy modzie się nie poddają, świadomie skazując się na literacki zaścianek – świat skazany na milczenie, ponieważ jego mieszkańcy piszą unikając wulgaryzmów i pornografii o istotnych dla wszystkich wartościach – stoją po jasnej stronie mocy, choć nie jest ona tak atrakcyjna jak ta mroczna. A my, Adam, Marek i ja, lubimy je czytać i tak sobie wymyśliliśmy, że warto je innym zarekomendować, a aby to zrobić, trzeba jakoś je ujawnić.
Trudno jest w zalewie informacji odnaleźć dobrą literaturę. Śmiem przypuszczać, że w dzisiejszych czasach przepadłyby takie nazwiska literackich gigantów jak Dąbrowska, Sienkiewicz, Prus czy Reymont. Nie epatowali niepotrzebną przemocą i seksem (podkreślam słowo – niepotrzebną, bo istnienie przemocy i seksu dostrzegamy), ich bohaterowie nie przeklinali, a autorzy pisali o tak niemodnych i nudnych sprawach jak dobro, miłość, rodzina czy patriotyzm (skandal!). Ale wierzymy, że nie jesteśmy jedyni, którym taka beletrystyka się nadal podoba.

To taki nasz pomysł, pisać i prezentować dobre książki, inne książki, te spoza głównego nurtu. Jeszcze nie wiemy jak i gdzie, ale pomyśleliśmy, że najważniejsze, to wiedzieć z kim. Zaczęliśmy od informowania o naszym pomyśle. Nie wiemy, ile osób podzieli naszą opinię i co z tego wyjdzie, ale zaczęły już trafiać do nas pierwsze sygnały wsparcia i gotowości do współpracy. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to z doświadczenia wiem, że i tak zaowocuje to odnowieniem starych i nawiązaniem nowych znajomości, a co za tym idzie wymianą informacji. A to też dużo. Jeśli dodatkowo kilka osób odkryje kilka innych i wartościowych książek, to już będzie to jakiś sukces.