Adam Hlebowicz napisał książkę „Pułapka na ptaki”. Poszedłem
na spotkanie promocyjne, porozmawialiśmy o wartościach niesionych
przez sztukę i to zaprowadziło nas do Malborka, gdzie spotkaliśmy
się z Markiem Stokowskim, autorem i wieloletnim nauczycielem
muzealnym. W komnatach zamku malborskiego rozmawialiśmy o marnej
literaturze i o tym, że o kształcie polskiej sztuki (a książkach
przede wszystkim) decyduje salon. Jakoś tak się stało, że ta
prowadzona w półmroku i ciszy gotyckiego wnętrza dyskusja
przeniosła się przed telewizyjne kamery ustawione na najwyższym
poziomie nowego dworca w Sopocie (oficjalna nazwa to bodaj: Centrum
Sopot). Czasami rozwój sytuacji zaskakuje.
Salon – nie lubię tego określenia, zawsze miało dla mnie dziwnie
podejrzane, spiskowe konotacje. Ale jest w tym coś z prawdy, choć
to raczej „spisek” intencji niż zaplanowanych działań. W
salonie największe znaczenie mają Bardzo Wpływowi Krytycy (BWK) i
Bardzo Ważni Pisarze (BWP) namaszczani przez Bardzo Wpływowych
Krytyków. BWK piszą w Bardzo Wpływowych Czasopismach (BWC) i
sprawiają, że szukamy w księgarniach książek BWP zrecenzowanych
przez BWK. Tak formuje się tzw. główny nurt literacki kierujący
się najbardziej aktualnie lansowaną modą. By stać się BWP trzeba
pisać zgodnie z nią, choć czasem wbrew sobie. Tak salon staje się
pułapką na książki i pisarzy.
Jednak poza BWP opisywanymi przez BWK w BWC istnieje jeszcze inny
świat literacki z ogromem ciekawych i wartościowych książek
napisanych przez pisarzy, którzy modzie się nie poddają, świadomie
skazując się na literacki zaścianek – świat skazany na
milczenie, ponieważ jego mieszkańcy piszą unikając wulgaryzmów i
pornografii o istotnych dla wszystkich wartościach – stoją po
jasnej stronie mocy, choć nie jest ona tak atrakcyjna jak ta
mroczna. A my, Adam, Marek i ja, lubimy je czytać i tak sobie
wymyśliliśmy, że warto je innym zarekomendować, a aby to zrobić,
trzeba jakoś je ujawnić.
Trudno jest w zalewie informacji odnaleźć dobrą literaturę. Śmiem
przypuszczać, że w dzisiejszych czasach przepadłyby takie nazwiska
literackich gigantów jak Dąbrowska, Sienkiewicz, Prus czy Reymont.
Nie epatowali niepotrzebną przemocą i seksem (podkreślam słowo –
niepotrzebną, bo istnienie przemocy i seksu dostrzegamy), ich
bohaterowie nie przeklinali, a autorzy pisali o tak niemodnych i
nudnych sprawach jak dobro, miłość, rodzina czy patriotyzm
(skandal!). Ale wierzymy, że nie jesteśmy jedyni, którym taka
beletrystyka się nadal podoba.
To taki nasz pomysł, pisać i prezentować dobre książki, inne
książki, te spoza głównego nurtu. Jeszcze nie wiemy jak i gdzie,
ale pomyśleliśmy, że najważniejsze, to wiedzieć z kim.
Zaczęliśmy od informowania o naszym pomyśle. Nie wiemy, ile osób
podzieli naszą opinię i co z tego wyjdzie, ale zaczęły już
trafiać do nas pierwsze sygnały wsparcia i gotowości do
współpracy. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to z doświadczenia
wiem, że i tak zaowocuje to odnowieniem starych i nawiązaniem
nowych znajomości, a co za tym idzie wymianą informacji. A to też
dużo. Jeśli dodatkowo kilka osób odkryje kilka innych i
wartościowych książek, to już będzie to jakiś sukces.