Toruń to dwieście tysięcy mieszkańców, piękna starówka,
sympatyczne lokale, miejsce narodzin Kopernika (podobno była
kobietą), pierniki, krzywy dom i uroczy widok na miasto od strony
Wisły. Na tym zazwyczaj kończy się wiedza większości Polaków na
temat tego miasta, a można tam odkryć zdecydowanie więcej
ciekawostek, w tym również z historii polskiego filmu. Tam właśnie,
na bulwarze nadwiślańskim, zaczyna się słynny „Rejs” Marka
Piwowskiego sceną, gdy na pokład statku wchodzą Stanisław Tym i
Jerzy Dobrowolski. Ten pierwszy jako kaowiec stał się bohaterem
filmu, a drugi... nie wystąpił już w żadnej z kolejnych scen i do
dziś nie jest do końca pewne, z jakiego powodu –
najprawdopodobniej usunęły go bezlitośnie cenzorskie nożyce. Sam
niezapomniany Stanisław Tym, który stworzył niezapomnianą postać
kaowca, znalazł się w obsadzie też nieco przypadkiem, gdyż
pierwotnie ta rola obsadzona miała być przez Bogusława Kobielę,
który jednak przed rozpoczęciem zdjęć (1969 r.) zginął w
wypadku samochodowym.
Tak sam film, jak i przypuszczenia dotyczące losów wielu godzin
nakręconego materiału, stały się legendą, bo rzeczywiście ilość
zagadkowych faktów z nim związanych jest zaskakująco duża. Na
przykład, poza wspomnianym Dobrowolskim, tajemniczo zniknął
Wojciech Pokora, którego nazwisko pojawia się w czołówce filmu
(podobno można go dostrzec jednej ze zbiorowych scen). Film, który
poniekąd był artystycznym eksperymentem, jest kopalnią zabawnych
cytatów. Mnie się najbardziej podoba ten, który chciałbym
zadedykować polskim politykom: „Przejdźmy od słów do czynów.
Chciałem powiedzieć kilka słów”.
Toruń tworzył też scenerię do jeszcze jednego polskiego filmu (co
było moim tegorocznym odkryciem), mniej może sławnego, ale wartego
przypomnienia, czyli obrazu „Prawo i pięść” Jerzego Hofmana.
Obraz miasteczka na ziemiach odzyskanych zagrał toruński Rynek
Nowomiejski. Film nie jest arcydziełem i nigdy doczekał się tak
licznego grona wielbicieli, jak „Rejs”, niemniej błyszczy się
od nazwisk nie tylko aktorów (Holoubek, Gołas, Maklakiewicz,
Pietruski, Skarżanka, Wiśniewska), lecz także twórców muzyki
(Komeda), autorki ballady (Osiecka) i jej wykonawcy (Fetting, który
śpiewał także w czołówce takich choćby filmów, jak „Czterej
pancerni i pies” czy „Wilcze echa”). Kilka lat temu na Rynku
Nowomiejskim wzniesiono niebanalny pomnik upamiętniający tamto
wydarzenie filmowe, a przedstawiający wózek repatriantów, jaki
„występował” w filmie.
Czasem warto w miejscach zdawałoby się dobrze już poznanych (w
Toruniu byłem co najmniej kilkanaście razy) poszukać czegoś
nowego, o czym sam miałem okazję się przekonać.