To nie niechęć do pisania ani uraza do Internetu zniechęca mnie do
pisania, raczej niechęć i uraza do politycznej rzeczywistości.
Trudno jest pisać o tym, co najbardziej się lubi, o kulturze,
historii czy obyczajach, gdy wokół dzieje się tyle strasznych
rzeczy, gdy obudziły się demony wojny i giną niewinni ludzie, a
politycy nie potrafią stanąć na wysokości zadania i zjednoczyć
się w próbach zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi. Dzisiaj, gdy
mija równo sto lat od chwili wybuchu I wojny światowej, która
zaczęła się od zdawałoby się lokalnego konfliktu między jedną
z największych potęg, do jakich zaliczały się Austro-Węgry, a
niewielkim bałkańskim kraikiem, jakim byłą Bośnia. Aż nazbyt
nachalnie nasuwa się porównanie z dzisiejszą Rosją i Ukrainą.
Historia najbardziej krwawych konfliktów ma to do siebie, że nikt
nigdy nie jest w stanie przewidzieć, jaki z pozoru niewielki
konflikt zapoczątkować może wieloletnie i obejmujące wiele państw
zmagania. I zazwyczaj przyczyniała się do tego serwilizm,wygoda
bądź przedkładanie źle pojętego własnego interesu nad losami
świata postawa przywódców innych państw. Starożytni Rzymianie,
którzy przez kilkaset lat bronić musieli granic swojego państwa
przed hordami barbarzyńców, wypracowali przysłowie, które do dziś
pozostaje aktualne: Si vis pacem, para bellum – pragniesz
żyć w pokoju, szykuj się do wojny.
Elity tzw. wolnego świata dały się uśpić nieskazitelnym
garniturom Putina, jego ukłonom i płynącym rurociągami milionom
metrów sześciennych ropy, zapominając, lub może udając, że nie
dostrzega, iż ubiór i fałszywy uśmiech nie zmienia charakteru
barbarzyńcy. Nawet teraz, gdy świat po strąceniu pasażerskiego
boeinga przekonał się naocznie, do czego jest zdolny, nadal chce mu
dostarczać wojenne okręty.
Na Bliskim Wschodzie, gdzie zdawało się, że na jakiś czas
zapanował spokój, znowu zbudziły się demony, których ofiarą
pada ludność cywilna, a co gorsza, cierpią dzieci. Jak pisać w
tej sytuacji? Inter
arma silent Musae – w czasie
wojny muzy milczą, zauważył Cyceron.
Świat nie jest taki, jakim miałem nadzieję, że będzie, gdy
upadał komunizm i chyba wszyscy czują zawód, również gdy chodzi
o polskich polityków. Ale może mimo wszystko, może właśnie w
takiej sytuacji, nie powinno się zapominać o tym, co najbardziej
wzniosłe i najpiękniejsze?