wtorek, 18 sierpnia 2015

NowoczesnaPL

 Przyglądając się prasowym i telewizyjnym doniesieniom o peregrynacjach po Polsce Pani Premier Ewy Kopacz, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że odczuwam coś na kształt deja vu i nie było to wcale przyjemne uczucie. Swego czasu, w odległej już dla wielu przeszłości lat siedemdziesiątych, z podobnymi „gospodarskimi” wizytami pielgrzymował po naszym kraju towarzysz pierwszy sekretarz PZPR Edward Gierek. W zamierzeniu ówczesnych specjalistów od propagandy (dziś nazywanych specjalistami od public relations), miało to pomóc w ociepleniu wizerunku pierwszego sekretarza i zapewne ten sam cel przyświeca obecnie poczynaniom Pani Premier. Mam jednak obawy, że jak niegdyś w przypadku Gierka, tak i obecnie zabiegi te nie powstrzymają nieuchronnie zbliżającej się przegranej formacji Pani Premier, a jedynie nadwerężą i tak już uszczuplony absurdalnym referendum (którego ogłoszenie miało powstrzymać klęskę Bronisława Komorowskiego) budżet państwa. Zresztą, nie ma co ukrywać, Pani Ewie Kopacz nie dostaje charyzmy Donalda Tuska i jej nieporadne zabiegi budzą raczej zażenowanie niż sympatię.
Wszystko wskazuje na to, że pomimo takich pomysłów los PO w kolejnych wyborach jest przesądzony. Przegrana z PiS może sprawić, że partia zaczynie się wykruszać i dzielić. W polskiej rzeczywistości często nawet odchodzi w niebyt. Tak stało się z Unią Wolności, choć wspierała ją do końca jak mogła „Gazeta Wyborcza”, tak zakończył swój żywot Kongres Liberalno-Demokratyczny i Akcja Wyborcza „Solidarność”, pomniejszych partii nie licząc. W gruncie rzeczy, od czasu upadku komunizmu, na polskiej scenie politycznej utrzymują się nieustanie właściwie dwie tylko partie: postkomunistyczny Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Co nie znaczy, że nie przetrwali tego burzliwego dwudziestopięciolecia politycy. Są tacy, których lista partii jest znacznie pokaźniejsza niż lista osiągnięć. Na przykład Pan Ryszard Czarnecki, obecny europoseł, zasiadał już w ławach Unii Polityki Realnej, Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, AWS, Samoobrony, by trafić w końcu do PiS, a nie jest to przykład odosobniony. Czasem, jak w przypadku Radosława Sikorskiego (też nie jedynym), opłaca się radykalna zmiana orientacji – kiedyś PiS, dziś PO. Politycy potrafią być niezatapialni.
Dlatego Polacy zniechęceni są już do partyjniactwa i demokracji i rozczarowani systemem. Głównie z tego powodu, że czują się lekceważeni przez polityków, traktowani jak wyborcze pospólstwo, do którego raz na kilka lat, przy okazji wyborów, politycy czynią umizgi a władza sypie obietnicami bez pokrycia. A potem stają się stadem owiec do strzyżenia, bo państwu wciąż brakuje pieniędzy. Obalenie komunizmu miało upodmiotowić Polaków, sprawić, że poczują się szanowani, że będą ważni dla polityków a najważniejsi dla rządu. Bo to na ludziach skupiać się powinien wzrok rządu i parlamentu, nie na państwie i jego strukturach. To z perspektywy losu pojedynczego człowieka powinny być oceniane ustawy i rozporządzenia. Państwo powstało po to, by lepiej zadbać o swoich członków niż czyniła to plemienna grupa. Państwo nie musi rozdawać, wystarczy, by nie odbierało.
Moje osobiste rozczarowanie obecnym stanem rzeczy jest równie głębokie, bo od kilkunastu lat nie widzę partii, na którą chciałbym głosować. Żadna nie spełniła moich ideowych oczekiwań, w związku z tym od lat nie chadzam na parlamentarne wybory. I nie mam z tego powodu żadnego poczucia winy, a zarzut, że nie jest to postawa obywatelska, odrzucam jak zupełnie nietrafiony, podobnie jak opinię, że ten kto nie głosuje, nie ma prawa potem krytykować. Przeciwnie, samo powstrzymanie się od głosowania, jest najbardziej miażdżącą krytyką polityki. To właśnie wybieranie spośród partii, którym się nie ufa, jest nieetyczne. Jeśli mam wybierać między dżumą i cholerą, wolę pozostać zdrowy. Dzięki temu mam zawsze czyste sumienie, bo nie muszę się zamartwiać, że głosowałem na partię, która szkodzi obywatelom. Co więcej, mogę z pełną odpowiedzialnością, patrząc na jej działania, powiedzieć tym, którzy głosowali: „A nie mówiłem, że tak będzie?!”.
Na kolejne wybory chyba jednak pójdę i zagłosuję na ugrupowanie, które na pewno nie zwycięży, ale mam nadzieję, że wprowadzi nieco głosu rozsądku do Sejmu, czyli na ugrupowanie nowoczesnaPL stworzone przez ekonomistę Ryszarda Petru. To jeszcze nie partia, ale najbardziej zbliżone do moich poglądów na państwo i gospodarkę ugrupowanie. Opowiada się za liberalizmem gospodarczym, nakierowane jest na przedsiębiorców, jako najistotniejszą, bo stwarzającą przychody i miejsca pracy grupę społeczną, głosi ograniczenie roli państwa w ekonomii, upodmiotowienie obywateli. Zresztą wszystko to można znaleźć tutaj https://nowoczesnapl.org

Jestem większym niż oni liberałem, ale w porównaniu z pozostałymi partiami, to i tak ogromna różnica.