sobota, 4 czerwca 2016

4 czerwca 1989 – pierwszy krok do wolności

 Nie chcę się opowiadać ani po jednej, ani po drugiej stronie, bez względu na to kiedy i kto pozostaje u władzy ani kto jest w opozycji. Jednak jedno wiem na pewno, każda droga rozpoczyna się od pierwszego kroku, a wybory 4 czerwca 1989 roku, nawet jeśli jeszcze ułomne i nie do końca w pełni wolne, były tym pierwszym krokiem i uczynionym we właściwym kierunku. On w rezultacie doprowadził do całkowitego odzyskania niepodległości przez Polskę i do wolności. Właśnie dzięki tamtym wyborom, dzisiaj, jedni mogą przypominać tamten dzień na ulicy, a drudzy się na to oburzać. Ale obie strony powinny sobie uświadomić, że bez tamtych wyborów sprzed lat nie byłoby to możliwe.
Porozumienie w sprawie częściowo wolnych wyborów 4 czerwca przed niemal trzydziestu laty było najważniejszym i najbardziej znaczącym osiągnięciem ugrupowań demokratycznej opozycji w komunistycznych czasach. Dokonano tego przy Okrągłym Stole i tego też nie sposób negować. Każdy krok, nawet niewielki, ale prowadzący w stronę wolności, jest krokiem zasługującym na podziw. Mimo zadawnionych i słusznych uraz, mimo nie budzących wątpliwości pretensji do rządzących, potrafiono wnieść się ponad resentymenty i doprowadzić do consensusu. Rządzący i opozycja w tamtym czasie, w szczególnych warunkach (jeszcze istniał Związek Radziecki, jeszcze nie runął berliński mur, jeszcze nie było bezpiecznie w Europie), potrafili osiągnąć porozumienie. Dla obu stron było ono wyrzeczeniem, władza ustąpiła nieco miejsca opozycji, opozycja wyrzekła się (na jakiś czas) słusznych roszczeń do pełni demokracji. Zwyciężył rozsądek, dialog i kompromis.
Nie mam zamiaru usprawiedliwiać wielu późniejszych zaniechań, jestem świadom, że mnóstwo spraw, między innymi w rozliczaniu winnych zbrodni czy pozostawianie przywilejów niezasłużonym, zostało zaniedbanych. Ale nie były temu winne ani obrady Okrągłego Stołu, ani tamte wybory, tylko politycy, którzy dostali się do władzy, a to już zupełnie inna sprawa.
Nie roztrząsając szczegółów, nie uczestnicząc w marszach, ale też nie komentując wypowiedzi ich przeciwników, chcę tylko jednoznacznie wyrazić swoją własną opinię: bez 4 czerwca 1989 roku i ówczesnych wyborów, nie mógłbym żyć teraz w wolnej Polce, bez względu na to, za jak ułomną ją uważa ta czy inna strona sceny politycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz