Nie chcę się opowiadać ani po jednej, ani po drugiej stronie, bez
względu na to kiedy i kto pozostaje u władzy ani kto jest w
opozycji. Jednak jedno wiem na pewno, każda droga rozpoczyna się od
pierwszego kroku, a wybory 4 czerwca 1989 roku, nawet jeśli jeszcze
ułomne i nie do końca w pełni wolne, były tym pierwszym krokiem i
uczynionym we właściwym kierunku. On w rezultacie doprowadził do
całkowitego odzyskania niepodległości przez Polskę i do wolności.
Właśnie dzięki tamtym wyborom, dzisiaj, jedni mogą przypominać
tamten dzień na ulicy, a drudzy się na to oburzać. Ale obie strony
powinny sobie uświadomić, że bez tamtych wyborów sprzed lat nie
byłoby to możliwe.
Porozumienie w sprawie częściowo wolnych wyborów 4 czerwca przed
niemal trzydziestu laty było najważniejszym i najbardziej znaczącym
osiągnięciem ugrupowań demokratycznej opozycji w komunistycznych
czasach. Dokonano tego przy Okrągłym Stole i tego też nie sposób
negować. Każdy krok, nawet niewielki, ale prowadzący w stronę
wolności, jest krokiem zasługującym na podziw. Mimo zadawnionych i
słusznych uraz, mimo nie budzących wątpliwości pretensji do
rządzących, potrafiono wnieść się ponad resentymenty i
doprowadzić do consensusu. Rządzący i opozycja w tamtym czasie, w
szczególnych warunkach (jeszcze istniał Związek Radziecki, jeszcze
nie runął berliński mur, jeszcze nie było bezpiecznie w Europie),
potrafili osiągnąć porozumienie. Dla obu stron było ono
wyrzeczeniem, władza ustąpiła nieco miejsca opozycji, opozycja
wyrzekła się (na jakiś czas) słusznych roszczeń do pełni
demokracji. Zwyciężył rozsądek, dialog i kompromis.
Nie mam zamiaru usprawiedliwiać wielu późniejszych zaniechań,
jestem świadom, że mnóstwo spraw, między innymi w rozliczaniu
winnych zbrodni czy pozostawianie przywilejów niezasłużonym,
zostało zaniedbanych. Ale nie były temu winne ani obrady Okrągłego
Stołu, ani tamte wybory, tylko politycy, którzy dostali się do
władzy, a to już zupełnie inna sprawa.
Nie roztrząsając szczegółów, nie uczestnicząc w marszach, ale
też nie komentując wypowiedzi ich przeciwników, chcę tylko
jednoznacznie wyrazić swoją własną opinię: bez 4 czerwca 1989
roku i ówczesnych wyborów, nie mógłbym żyć teraz w wolnej
Polce, bez względu na to, za jak ułomną ją uważa ta czy inna
strona sceny politycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz