czwartek, 27 kwietnia 2017

Księgobójstwo

Każdy ma swoje ulubione miejsca na świecie, Maja Wolny, autorka „Księgobójcy”, zauroczona jest Amsterdamem (a ja lubię zauroczenia miejscami), gdzie w jednej  z uliczek umieściła księgarnię prowadzoną przez antykwariusza starej daty z polskimi korzeniami. Holenderski krajobraz miejski, polskie pogmatwane losy emigrantów, interesujący pomysł na fabułę, nie rażąca  współczesnymi błędami i trendami polszczyzna, więc można byłoby powiedzieć, że całkiem dobrze, ale… To „ale” zostawię jednak na koniec.
Księgobójca, Maja Wolny,
Wyd. Czarna Owca, 2017
Historia plecie się sympatycznie, jest tam nie dająca o sobie zapomnieć przeszłość bohaterów, są ich współczesne komplikacje, w tle nieco kultury i sztuki, jest miłość i zbrodnia – a wszak wiadomo, trup ożywia nie tylko gazety – a nie ma, co równie ważne dla mnie, wulgarności i przesadnej dosłowności. No i ponadto polska, nieznana mi dotąd pisarka, co daje nadzieję na kolejne warte zakupu książki do poduszki.
Ale jednak jest to wspomniane wcześniej „ale”, które nie do końca może być zarzutem do prozy autorki, tylko bardziej do mego nieszczęsnego trafu i tym samym osobistego przesytu nadmiernie współcześnie wykorzystywanym tematem, który ociera się już o nadpoprawność polityczną. Nie wymienię go z imienia, bo nie chcę psuć lektury – część czytelników się domyśli, inni nawet tego nie zauważą, bo przesycona jest tym współczesna publicystyka, literatura i kino. Mnie przeszkadza, bo inaczej nieco postrzegam rzeczywistość. Temat istnieje, nie przeczę, ale nie występuje wcale tak często w rzeczywistości, jak starają się o tym nas przekonać twórcy i publicyści. Raz, drugi, nawet trzeci, ale kolejna książka pod rząd? Dla mnie to przesada. Taka zatem mała uwaga – nadmierna poprawność w literaturze, to też księgobójstwo, bo może zniechęcić czytelnika, a książki bez czytelników są martwe. Niemniej i tak polecam, warto poznać tę książkę, bo to coś nowego i innego w polskiej lżejszego gatunku prozie – taka literatura quasi-kryminalna, gdzie społeczne i historyczne odniesienia, opisy i atmosfera są nie mniej ważne, niż kryminalna zagadka. A potem można pojechać do Amsterdamu i pospacerować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz