niedziela, 12 stycznia 2014

Exodus

 Bodaj w 2007 roku Donald Tusk obejmując władzę w Polsce zapowiedział, że pod jego rządami już niedługo do kraju powracać zaczną nasi rodacy, bo w Polsce bardziej będzie się opłacało pracować i zarabiać. Jak bardzo ta prognoza rozmija się z rzeczywistością, nikogo nie trzeba przekonywać, bo chyba nie ma w Polsce rodziny, w której ktoś nie przebywa a granicą lub nie rozważał takiego rozwiązania własnych problemów. Wobec rosnących obciążeń podatkowych i odebrania Polakom zaoszczędzonych już pieniędzy (vide OFE), wyjazd z kraju jest jeszcze bardziej kuszący i uzasadniony, niż kilka lat temu, a rodzice z mojego pokolenia, którzy doprowadzili ćwierć wieku bez mała temu do upadku komunizmu, przyzwyczaili już się do tego, że widują dzieci kilka razy do roku. Co gorsza, obserwując sytuację materialną swojego potomstwa, często żałują, że dwie czy trzy dekady temu nie zdecydowali się sami na ten krok.
Do wyjazdu na Zachód młodych ludzi już się zdążyliśmy przyzwyczaić, jednak w ostatnich latach zarysował się i nasila kolejny trend – z kraju zaczynają się wynosić także polskie przedsiębiorstwa, a co szczególne bolesne, również te, które mają polskie korzenie, i które wyrosły na gruncie przemian mających miejsce po 1989 roku, a ich dorobkiem są dobrze kojarzone, również poza granicami, polskie marki. Przykłady? 70% udziałów firmy Polsat (m.in. TV i telefonia komórkowa) pozostaje w posiadaniu cypryjskich przedsiębiorstw; na niższe podatki płacone za granicą skusiły się też m.in. takie firmy jak „Avans”, „Perła Browary Lubuskie” czy „Komputronik”, ale poza tymi trzema wymienionymi jest ich setki, jeśli nie tysiące. W grudniu ubiegłego roku dołączyła do nich LPP, znana z takich marek jak „Rerservd”, „Cropp”, „House” czy „Mohito”.
Polscy przedsiębiorcy rejestrują swoje przedsiębiorstwa nie tylko na Cyprze, wybierają też Czechy, Słowację, Anglię lub Litwę.
Niektórzy oburzeni są takimi decyzjami, ale przedsiębiorstwo, to przede wszystkim rachunek ekonomiczny decydujący o dalszym rozwoju, poziomie inwestycji, zatrudnieniu, a niekiedy nawet o istnieniu bądź likwidacji biznesu. Kraj, który nie stwarza przedsiębiorcom warunków do rozwoju, a w przypadku Polski, nawet karze za przedsiębiorczość (czego, między innymi, znamiennym przykładem jest Roman Kluska, założyciel i twórca „Optimusa” i „Onetu” oraz „Prodoksu”, dwukrotnie oskarżony o wyłudzanie podatków i dwukrotnie uniewinniony przez sądy), musi się liczyć z ucieczką nie tylko ludzi, ale i przedsiębiorstw.

Państwo, które jest przekonane, że jest ważniejsze od obywateli, i które traktuje ich jedynie jako „owieczki do strzyżenia”, niewielkie ma szanse na rozwój. Nigdy nie będzie gospodarczym liderem, a jedynie (do czasu) konsumentem europejskich pieniędzy. Czeka nas już ostatnie transza dostaw z budżetu europejskiego. A co potem? Ze swojej strony proponuję, by nasz rząd też wyprowadził się na Cypr (lub jeszcze dalej, np. na Madagaskar) i nie przeszkadzał przedsiębiorcom i Polakom zarabiać na siebie i na kraj. Dawne pejoratywne porzekadło: „Nierządem Polska stoi”, proponowałbym zmienić na niosące więcej nadziei: „Nie rządem Polska stoi”. Bo gdyby nie zaradność polskich przedsiębiorców i obywateli, nasze państwo już dawno skazane byłoby na upadek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz