niedziela, 5 stycznia 2014

Z Nowym Rokiem

 Z Nowym Rokiem, wszystkim, którzy czasem zaglądają do mnie na ten blog, przekazuję życzenia pomyślnego i pełnego radości roku. Przepraszam też przy okazji, że nie piszę tak często, jak niegdyś, i jak bym sobie tego życzył, ale p prostu brakuje mi czasu. Szczęśliwie mam pracę i kilka innych obowiązków, ale postanowiłem też sobie, że tego roku wrócę (i zakończę) rozpoczęte projekty książek, a mam w planie dwie.
Przełom roku nie był szczęśliwy, oprócz wielu mniej znanych osób, odszedł Wojciech Kilar, postać, o której miałem zamiar wcześniej napisać, ale mi się nie udało. Pisał muzykę do moich ulubionych filmów z zamierzchłej przeszłości, m.in. do „Jutro Meksyk” z Cybulskim w roli głównej, „Przygód Pana Michała (Stepie szeroki, którego okiem, nawet sokolim nie zmierzysz...”), itd., itp. Jest tego mnóstwo. Oglądając filmy, nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, kto pisał do nich muzykę.
Kiedyś, nie tak znowu dawno, jeden z moich znajomych zapytał mnie, kto, moim zdaniem, jest najlepszym kompozytorem filmowej muzyki. I jak zawsze, odpowiedziałem mu, że nie a jednego, al mogę kilku, moim zdaniem najciekawszych, wymienić, i obiecałem, że oo tym napiszę. Nie zdążyłem.
Dzisiaj, choć z opóźnieniem, składam im hołd, bo wśród polskich kompozytorów muzyk do filmów, ma dwóch faworytów: Krzysztofa Komedę i właśnie Wojciecha Kilara. Obaj nie żyją, ale dziś oddaję im bo o nich pamiętam.
Obaj byli niezwykli, bo łamali kanony muzyczne, obaj byli głęboko zakochani w swoich żonach, i obaj byli wierni swoim wartościom, a poza tym, nigdy nie pozostawiali swych przyjaciół bez opieki.

Ale o tym należałoby napisać znacznie więcej, a dzisiaj już ni dam rady.

Przepraszam też wszystkich, że tutaj nie opublikowałem kilku innych wypowiedzi, i ich zapraszam na: www.marekkotlarz.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz