Ósma życie, Nino Haratischwili, Wydawnictwo: Otwarte, 2016 |
Na
temat „Ósmego życia” gruzińskiej autorki Nino Haratischwili powiedziano już tak
dużo, że pisanie kolejnej opinii o tej książce pozwala na komfort pomijania
szczegółów i skoncentrowanie się na istocie rzeczy, czyli napisaniu zdania, o
którym zawsze marzę, gdy zabieram się do czytania powszechnie polecanej
książki: „Zgadzam się!”. To rzadka i wyjątkowo przyjemna sytuacja, bo chwalone
w mediach i przez czytelników książki, zwłaszcza w ostatnich latach, zazwyczaj
albo rozczarowują, albo nawet zniechęcają. W tym przypadku jestem dodatkowo
mile zaskoczony, bo to powieść klasyczna, zachowująca chronologię wydarzeń,
pisana językiem zwyczajnym i starannym, a mimo to (a może dlatego właśnie?)
interesująca i przejmująca. Miło mi skonstatować, że nie jestem ostatnim
wielbicielem takiej prozy. Równie przyjemna jest myśl, że mam jeszcze kolejny
tom takiej lektury przed sobą i mam nadzieję, że nie zmienię opinii ani o
autorce, ani o tłumaczce, bo do przekładu także nie mam zastrzeżeń.
Ja
ograniczę się do tych kilku zdań, a zainteresowanych bliższymi szczegółami odsyłam
w otchłań Internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz