sobota, 5 marca 2022

 Mija dziewiąty dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a ja nadal mam wrażenie, że to wszystko zły sen i po części tak żyję, nie mogę się skupić na pracy, nie mogę się skupić na życiu i zastanawiam si e, co robić, poza tą drobną pomocą, którą świadczymy, po części po to, by zaspokajać sumienie. Każdego dnia się budzę i zastanawiam się, czy to naprawdę możliwe?

Cały mój, cały nasz świat, runął 24 lutego 2022 roku, a cała ludzkość zapamięta tę datę. Stało się coś dotąd niewyobrażalnego, bo wydawało się wszystkim, że pozostaje już tylko korzystać z życia, konsumować i nie przejmować się nikim i niczym, bo potwory przestały istnieć. Wszak taki świat ogłosił Francis Fukuyama w swoim "Końcu historii", który rozbawił mnie niezwykle swoją wizją świata, który w zasadzie już nic nie musi już robić, bo osiągnął szczyt rozwoju, tym samym nic już nie trzeba czynić, tylko czerpać z osiągniętego dobrobytu. W tej czarującej wizji, wszyscy byli tak przesiąknięci demokracją i liberalizmem, że stali się dobrzy bezkreśnie i niczego nie należy się obawiać. Upraszam, ale takimi uproszczeniami myśleli  światowi przywódcy, a książkę Fukuyamy obwołano intelektualnym objawieniem XXI wieku.

Nie jest to miejsce na opowiadanie o konwersji autora z amerykańskiego neokonserwatysty na liberała (według amerykańskich kryteriów), ale jak inni politycy, którzy wierzyli w jego futurystyczne wizje , wszyscy przywódcy światowi, poza nic nieznaczącymi wyjątkami, są dobrzy, w tym Putin. Jacques Chirac nazwał go dziejowym przywódcą Rosji i w podziękowaniu odznaczył Legią Honorową, królowa Elżbieta II udzieliła mu audiencji, choć nie czyniła tego żadna z osób dzierżących koronę od czasów carskich wobec żadnego z sowieckich czy rosyjski przywódców. Barack Obama przyjmował go chętniej, a jeszcze chętniej spełniał jego życzenia. Gerhard Schroeder porzucił kanclerski urząd, by stać si9 e jego pracownikiem i orędownikiem, a Angela Merkel przez kolejne kadencje wspierała budowę North Stream jeden i dwa, przyczyniając się do uzależniania Europy od rosyjskich dostaw gazu. Klub siedmiu najbogatszych państw świata zapraszał Putina na swe posiedzenia. Nikt nie słuchał ostrzeżeń, które raz w czas padały z ust myślących trzeźwiej polityków, ale któż by ich słuchał!

Sytuację zmieniła nieco pierwsza agresja Rosji na Ukrainę z 2014 roku, nie wypadało ju z zapraszać Putina na obiadki. Ale kontynuowano pakty z diabłem. Orban czy Merkel są tego przykładem, ale nie tylko oni. W gruncie rzeczy, pozornie się dystansując, elita polityczna europejskiego Zachodu, jak w latach pierwszych terytorialnych ustępstw wobec Hitlera, uzna la,  ze to cena niewielka za pokój, ropę i gaz.

Minęła północ, Ukraina broni się nadal, setki tysięcy kobiet, dzieci i starców uciekają z własnego kraju, większość z nich do Polski. Dokończę przy okazji, teraz sprawdzę, jakie są ostanie wieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz