Nadal
piękna pogoda, wczoraj rano kilkadziesiąt minut intensywnego deszczu, potem
pogodnie, dziś także ponad dwadzieścia stopni i słonecznie. Pod tym względem to
zupełnie wyjątkowy rok.
Kilka
dni temu na Netflixie obejrzałem film hiszpański „Prawa termodynamiki”, zabawna
opowieść z kategorii romansów, która wydarzenia z życia uczuciowego tłumaczy
właśnie zasadami fizyki. Ciekawa komedia romantyczna, bo do mocno
wyeksploatowanego gatunku wprowadza coś nowego, na tyle nowego, że sam zacząłem
wyszukiwać w Internecie informacji o prezentowanych tam prawach, a w końcu
przypomniałem sobie „Feynmana wykłady z fizyki”, starą już, bo bodaj z lat
siedemdziesiątych książkę, czy raczej kilka książek, które swego czasu
przeglądałem, ale nigdy nie przeczytałem w całości. Pokazał mi je Karol, kolega z klasy, zdolny matematyk, potem absolwent wydziału elektrycznego
Politechniki Gdańskiej, ale wówczas fizyka nie należała do moich faworyzowanych
dziedzin, więc na przeglądaniu się skończyło.
Teraz
zacząłem czytać Feynmana ponownie, chociaż nie jest to łatwe, bo czytam
jednocześnie „Ulicę Nadbrzeżną”, a przy tym, przyznaję, gdy po ośmiu godzinach
wracam z pracy, czuję się zmęczony i najprzyjemniejsze jest położenie się na
sofie i oglądanie filmów przy jednoczesnym czytaniu czegoś sympatycznego,
takiego jak Steinbeck. Feynman, choć jego wykłady są pisane naprawdę
przystępnie, mimo wszystko wymaga skupienia. To jest chyba przeze mnie
najbardziej odczuwalny przejaw starzenia się: zmęczenie. Kiedyś po powrocie do
domu byłem pełen energii, wyruszałem spotkać się z ludźmi, sam do jakiegoś
lokalu na piwo z kolegami, bądź z Gosią do znajomych; a teraz nic, już na to
nie mam ochoty. Jestem już po południu mniej wydajny i mentalnie, i intelektualnie.
Nie palę już od kilku lat (jak ja w ogóle mogłem palić?), coraz rzadziej
popijam drinki, bo nie dość, że następnego dnia bolą mnie stawy, to nie sprawia
mi to już takiej przyjemności, nie smakuje mi ani sam alkohol, ani stan, który
wywołuje. Może alkohol jest tylko taki dobry z nikotyną? Jeśli tak, bez żalu
zostawiam je za sobą, co nie znaczy, że nie będę sięgał okazjonalnie po trunki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz